Kartki z Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Projekt Archiwum UJ.
Koordynatorzy projektu
dr hab. Maciej Zdanek
dr hab. Przemysław M. Żukowski
Projekt Archiwum UJ.
dr hab. Maciej Zdanek
dr hab. Przemysław M. Żukowski
Owo słynne wydarzenie z dziejów Uniwersytetu Krakowskiego – „rozprószenie żaków” wedle określenia Antoniego Karbowiaka – miało przedziwne przyczyny.
Wieczorem 14 V 1549 r. przy cmentarzu kolegiaty Wszystkich Świętych (dziś nieistniejącej) w Krakowie, scholarzy ze szkoły tegoż kościoła i studenci napastowali i wyzywali dwie kobiety lekkich obyczajów: Juliannę Cianowską i Reginę Strzelimusównę. Posypały się dwuznaczne żarty, że Julianna idzie do prepozyta kolegiaty i kanonika krakowskiego Andrzeja Czarnkowskiego (1507-1562). Julianna pobiegła na probostwo ze skargą. Czarnkowski był nieobecny. Jego służba ruszyła przeciwko scholarom i zapędziła żartownisiów aż do szkoły. Tam w trakcie bójki zginął student Jerzy z Pienian, siedmiu innych zostało zranionych.
Wzburzeni scholarzy oskarżyli prepozyta o rozkaz napaści. Nie cieszył się on zresztą dobrą opinią; pomijając nawet zarzuty obyczajowe o łamanie celibatu, raziło jego kolekcjonowanie beneficjów kościelnych, bogactwo i dworski tryb życia oraz magnacka duma. 15 V zwłoki zabitego noszono po ulicach Krakowa demonstrując jako niewinną ofiarę. Rektor Mikołaj z Szadka wysłuchał skarg, ale nie podjął interwencji, co było dużym błędem wobec narastających emocji tłumu. Studenci poszli na Wawel do króla Zygmunta Augusta ze skargą. Zostali przyjęci dopiero 16 V i skarceni za awanturnictwo. Król odesłał sprawę do sądu biskupiego. Było to zgodne z zasadami sądownictwa uniwersyteckiego, wedle którego w sprawach powszednich wyrokował sąd rektorski, a w sprawach ciężkich, w tym zabójstwa, sąd wedle przynależności stanowej. Ponieważ zaś studenci mieli status kleryków – właściwy był sąd biskupa krakowskiego. Istotnie w konsystorzu w dniach 17-18 V rozpoczęto procedowanie, w tym przesłuchiwanie świadków. Jednak studenci odmówili udziału, oskarżając biskupa o stronniczość. Istotnie biskup Samuel Maciejowski, skądinąd powszechnie szanowany dostojnik i wybitny mąż stanu, prowadził proces tak, aby Czarnkowski mógł udowodnić swą oczywistą niewinność, a tym samym osłonić od odpowiedzialności swoje sługi. Studenci szybko zorientowali się w tej grze. Pobudzenie było ogromne, zwłaszcza że czuli się pogardliwie traktowani. 26 V uczniowie ze szkół przy kościołach św. Anny i Mariackiego obrzucili kamieniami jadącego konno prepozyta Czarnkowskiego i jego orszak. Wywiązała się szamotanina ze strażą miejską. Jeden ze studentów został schwytany, uwięziony i torturowany na ratuszu. Było to złamanie immunitetu uniwersyteckiego. Wybuchło oburzenie. Studenci i uczniowie szkół w proteście przeciw łamaniu swobód uczelni uchwalili zaprzestać udziału w śpiewanej liturgii kościelnej, która była ich obowiązkiem, oraz opuścić Kraków. Uchwalono termin secesji na 4 VI. Część młodzieży wyszła już 1 VI.
W dniu 3 VI król wydał ostry mandat, w którym pod karą śmierci nakazał wstrzymać się od tych działań oraz zwołał zebranie, aby sprawę wyjaśnić przed swoimi doradcami. Zebrano się w kościele franciszkanów. Przemówienie hetmana i kasztelana krakowskiego Jana Tarnowskiego uspokoiło nastroje. Jednak słowa biskupa Maciejowskiego, który zaczął od opisywania dokonanego zabójstwa, wbrew mówcy wznowiły emocje. Zgromadzenie zakończyło się fiaskiem. W efekcie 4 VI po porannej mszy w kolegiacie św. Floriana w Kleparzu duża grupa młodzieży opuściła miasto, śpiewając pieśń „Ite in orbem universum” (Idźcie na cały świat). Celem wędrówki miały być uczelnie zagraniczne, m.in. w Niemczech. 15 VI król wydał mandat, w którym zachęcał pozostałą w Krakowie młodzież, aby wróciła do obowiązków szkolnych i liturgicznych. Zapewniał im swoją protekcję, co oznacza, że wśród samych studentów i uczniów panował podział i wzajemne oskarżenia.
Ostatecznie rebelianci w większości doszli do wsi podkrakowskich i wkrótce wrócili. Z więzienia wypuszczono uczniów uczestniczących w bójce na cmentarzu i służbę Czarnkowskiego, a on sam został uniewinniony przez sąd konsystorski 13 IX 1549 r. i w 1550 r. dopełnił koniecznych procedur oczyszczenia z winy; jego kariera rozwijała się znakomicie, w 1553 r. został biskupem poznańskim. Źle skończyły natomiast obie prostytutki, za którymi ujęli się kiedyś słudzy kanonika. Obie zostały skazane na śmierć, ponieważ z namowy Julianny Regina zamordowała swoją matkę, która krytykowała jej życie. Karą było zaszycie w skórzanych workach i utopienie w Wiśle.
Dramatycznie opisywał secesję Stanisław Orzechowski: „Starzy zgadzają się nadto, że się nic żałośniejszego za ludzkiej pamięci nie trafiło w Polsce. Ucichły szkoły, w żalu zostały kolegia, umilkły świątynie i wszystkie miasta strony trapiły się na ich odejście, i jednego bowiem podobno z owego mnóstwa nie zostało, coby albo kapłanowi w kościele do mszy służył, albo w akademii i w szkołach pod nauczycielem czego słuchał”. Z tego powodu secesja dawniej przedstawiana była jako swego rodzaju cezura w dziejach Uniwersytetu Krakowskiego, symboliczny koniec jego świetności. Wydarzenie to bardzo oddziaływało na wyobraźnię. W literaturze utrwalił je Józef Ignacy Kraszewski w opowiadaniu „Żacy krakowscy w r. 1549. Prosta kronika spisana” (1845), a w malarstwie Jan Matejko (1892). Jednak dokładne badania źródłowe podjęte przez Antoniego Karbowiaka, Włodzimierza Budkę i Henryka Barycza obaliły tę tezę. Exodus studentów był ciekawym nawiązaniem do średniowiecznej tradycji walki uniwersytetów o swoje prawa za pomocą strajków szkolnych i opuszczania miast.
W Krakowie jednak nie miał żadnych skutków ustrojowych. Nie wpłynął też długofalowo na frekwencję i funkcjonowanie uczelni. Był widowiskowym ekscesem w długim ciągu tumultów i zaburzeń wywoływanych przez studentów, których dyscyplina uległa tragicznemu rozprzężeniu w epoce renesansu i pogłębił tylko negatywną opinię o Uniwersytecie w kręgach elit państwowych i wśród średniej szlachty. W Polsce Ludowej sprawa została przypomniana jako rzekomy wyraz walki klasowej studentów. W 1951 r. we Wrocławiu miała miejsce prapremiera widowiska operowego z muzyką Tadeusza Szeligowskiego i librettem Romana Brandstaettera, który później wydał osobną książkę pt. „Wojna żaków z panami” (1954). Pod względem historycznym była to ideologiczna manipulacja.